Wataha Rainbow
Tereny watahy Rainbow => Las => Wątek zaczęty przez: Nero w Listopad 03, 2013, 21:22:12
-
Piękne miejsce na środku lasu. Wiele kwiatów, aż 100 gatunków. Tu zawsze życie tryska radością. Wspaniałe miejsce na odpoczynek, bądź randkę. Przez środek polany przepływa strumyk z którego można się napić. To on odziela jedną połowę od drugiej. Zawsze nad polaną jest tęcza. Słońce zawsze tu świeci choćby gdzie indziej padał deszcz.
-
Weszłam. Zaczęłam się rozglądać po tym miejscu. Usiadłam przy strumyku.
-
Weszła.Rozglądała się i zobaczyła Waderę
-Hey!-powiedziała luzacko podchodząc do wadery.
-
Spojrzała się za siebie. Zobaczyła waderę.
-Hejka!-powiedziała.
-
-Co tam?-Powiedziała podchodząc do wody.
-
-U mnie nic ciekawego. A u cb?-powiedziała.
-
-Spoko...Jestem Ranibow a ty?-zapytała
-
-Ja Nero. Wiem dziwnie jak na waderę.-powiedziałam.
"Przypomina mi kogoś" pomyślałam.
-
-Nie spoko...Chociaż Ranibow to niby męskie imię Ale oczywiście matka musi mieć męskie imiona bo musiała mieć coś po ojcu.-powiedziała.
''Czy ja ją kiedyś nie spotkałam" pomyślałam.
-
-Zgadzam się.-zaśmiała się.
"Skąd ja ją kojarze?" pomyślała.
-
Uśmiechnęła się szeroko szczeżąc zęby i zmarszczyła czoło
''nie to nie...'''
-
-Ja cię przypadkiem nie spotkałam?-spytała.
-
-Właśnie...czy ja Cię kiedyś nie spotkałam?
-
-Przypominasz mi moją siostrę.
-
-no właśnie...ty mi też przypominasz...
-
-A może jesteśmy siostrami?
-
-Wiesz co? Ja pójdę może.-powiedziałam.
Wstałam i powoli wyszłam.
-
-Paa-usiadła
-
Weszłam. Podbiegłam do wadery i usiadłam koło niej.
-Jestem.-powiedziałam.
-
-To super-zamyśliła się
Eyy...ktoś mi podpisik ruszał :/
-
-Chcesz trening?-spytała.
_______________________
kolorek dodałam
-
-TRENING?Co? Kto powiedział trening?-rozglądała się
-
-Ja. A kto inny?-spytałam.
-
-A spoko...To mówiąc o treningu to ja bardzo chętnie!
-
-Ok, to co najpierw chcesz?
-
-Głównie to bym się skupiła na szybkości...Bo nadal jestem powolna jak żółw
-
-Spoko.
-Teraz obiegnij tą łąkę 3 razy.
(Opisz dokładnie co robi)
-
-Dobra...Licz czas...-Szykowała się do startu.Wystartowała.W błyskawicznym tempie zrobiła 2 okrążenia.Trzeci raz był najszybszym.Gdy była już prawie na mecie ''dodała gazu'' i upadła ze zmęczenia za metą-I jak?-Ledwo wydusiła z siebie
-
-Brawo, brawo jesteś super.
-Teraz czujność. OK?
-
-Nie..ja już wypadam-powiedziała z zadyszką
-
-Ok. To moce.-powiedziałam.
-
-Moce...spoko...-powiedziała spokojnie
-
-To przenieś mnie do siebie.
-
Próbowała przenieść.Skupiała się jak mogła...ale nie mogła jej utrzymać.
-
-Ok. To na początek przenieś ten kwiatek.-wskazała na kwiatek.
-
Jastrząb zaskrzeczał, trzymając w szponach małą, białą kulkę. Waderka rozglądała się dookoła, w końcu resztkami sił spojrzała na ptaka. Ptak zrzucił ją i Lola spadła w dół. Cicho gruchnęła w ziemię. Nie podniosła się.
-
Usłyszałam trzask. Rozglądnęłam się. Pobiegłam za odgłosem. Zobaczyłam szczenię. Spojrzałam na nie.
-Witaj.-powiedziałam do szczeniaka.
-
Spojrzała na to żółto-różowe coś. Ziewnęła i przyglądała się temu czemuś.
-
-Jak się nazywasz?-spytała.
-
Siedziała cicho. Nie umiała dużo mówić.
-
Usiadła czekając na odpowiedź.
-
Nadal się nie odzywała.
-
Uśmiechnęła się.
-
Przymknęła oczy.
-
"Słodka ta mała" pomyślała
-
Nadal miała zamknięte oczy.
-
Czekała, aż zaśnie
-
Otworzyła oczy.
-
-Jak się nazywasz?-zapytała ponownie.
-
Nie odezwała się. Z trudem podniosła się i przeciągnęła.
-
"Chyba nie umie mówić." pomyślałam.
-
Spojrzała na zakrwawioną łapę.
-
Spojrzała na łape waderki.
-Choć ze mną.-powiedziała.
-
Spojrzała na nią.
-
-Opatrzyć ci ranę?-spytała.
-
Nie zrozumiała ani jednego słowa.
-
Westchnęła. Wzięła ją na plecy i wyszła.
-
<wyniesiona>